Sojusz opozycji z Konfederacją? „To będzie PiS plus”
Robert Biedroń był w poniedziałek gościem programu „Gość Radia Zet”. Współprzewodniczący Lewicy mówił m.in. o dobrych notowaniach Konfederacji i o tym, co to oznacza dla partii opozycyjnych.
Biedroń: Opozycja musi się określić
Zdaniem Biedronia, jeśli opozycja zamierza przejąć rządy w Polsce, to musi już teraz, przed rozpoczęciem kampanii wyborczej, jasno zadeklarować, że nie będzie próbowała zawiązywać żadnych sojuszy z Konfederacją. – Opozycja musi jasno powiedzieć, że nie będzie współpracy z Konfederacją. Konfederacja to będzie PiS plus. To są ludzie kompletnie nieodpowiedzialni – stwierdził polityk Lewicy.
Jak podkreślił jasne deklaracje powinny dotyczyć również zapowiadanego paktu senackiego. Jego zdaniem, takie porozumienie straci na mocy i wiarygodności, jeśli forsowane będą kandydatury osób, które „wprowadzały Konfederację na salony”. Jedną z takich spornych osób jest były minister edukacji Roman Giertych, który deklarował, że zamierza zostać senatorem. Biedroń zaznaczył jednak, że jak na razie jego kandydatura nie jest tematem negocjacji nad listami do senatu. – Nikt Romana Giertycha nie zgłosił, a pakt senacki jest już prawie dopięty – powiedział.
Biedroń o wagnerowcach
Współprzewodniczący Lewicy odniósł się również do tematu obecności Grupy Wagnera w Białorusi i narracji kreowanej przy tej okazji przez rząd. – Widać jak na dłoni, że po 8 latach polska jeśli chodzi o bezpieczeństwo jest ruinie. Jeżeli my się boimy garstki ruskich przebierańców, to gdzie są zapewnienia pana Błaszczaka, że przez ten płot na granicy mysz się nie prześliźnie? – pytał.
Jak stwierdził, politycy obozu rządzącego używają kwestii obecności wagnerowców w Białorusi wyłącznie w celach politycznych, chcąc utrzymać się za wszelką cenę przy władzy. Przypomniał przy okazji sprawę rakiety odnalezionej w lesie pod Bydgoszczą. – Dla nich priorytetem jest wygrać wybory siejąc strach. Straszą nas garstką wagnerowców a nie widzą 6-metrowej bomby – stwierdził.
Zaznaczył również, że w jego ocenie niepoważnym jest w kontekście tej narracji zachowanie premiera Mateusza Morawieckiego. – Najpierw nastraszył Polaków wagnerowcami, a potem pojechał sobie grillować kiełbaski na jakimś pikniku – powiedział Robert Biedroń.